Wydaje się, że jeszcze słychać głos kościelnych dzwonów, jaki z
całym dostojeństwem swoim zaprasza wiernych na Nabożeństwa misyjne…
Jeszcze nie umilkł szept rozmodlonego tłumu… Jeszcze błagania o
Miłość miłosierną u stóp Jezusa, Króla Miłosierdzia, z pokorą
składamy… Jeszcze dziękczynienia ku niebu płyną… Jeszcze z kolan
wstać się nie chce… Jeszcze, jeszcze, jeszcze... a już wielka
celebracja Słowa Bożego w naszej parafialnej Wspólnocie dobiegła
końca.
Bogactwo modlitewne tygodnia Misji Świętych było przeogromne.
Wszyscy czuliśmy się zaproszeni na tę jedyną w swoim rodzaju ucztę
duchową. Droga krzyżowa prowadzona ulicami i ścieżkami naszej
parafii była PIĘKNA – takie komentarze można było usłyszeć o poranku
dnia następnego w sklepie, w autobusie, na ulicy... Wydaje się, że
słowo „piękna” jest w sprzeczności z prawdziwymi wydarzeniami, jakie
rozgrywały się w drodze na Golgotę przed ponad dwoma tysiącami lat.
A jednak! Ta nasza – nad którą św. Józef wespół z Królową Apostołów
i św. Wincentym Pallottim pieczę sprawowali – naprawdę była PIĘKNA.
Piękna, bo
zgromadziła nas licznie wokół Krzyża Chrystusa. Piękna, bo tym razem
to my okazaliśmy miłosierdzie CZŁOWIEKOWI. Na kilka godzin zdjęliśmy
krzyż z ramion Chrystusa. On – w zamian – w najtrudniejszych
momentach naszego życia na ramionach niósł nas będzie. Droga
krzyżowa była piękna. Ale... Zabrakło na niej tych, którzy uwikłani
często w sieć intryg, nie chcą mieć nic wspólnego z Krzyżem. Ci
udają, że nie wiedzą, że tylko pod Krzyżem, tylko pod tym znakiem
można być Człowiekiem. Jak Jezus był.
Większość z uczestniczących w Misjach Świętych skorzystała z
sakramentu pokuty i pojednania. W rzeczywistości, w naszej parafii
jest wielu takich, którym zupełnie jest nie po drodze z Panem Bogiem
i Jego świętym Kościołem. Takich, co to „spowiadać się z czego nie
mają”. W czasach, w których zanika poczucie grzechu, zanika także
potrzeba sakramentu pojednania. Ci, co to „grzechu nie mają” i
naiwnie pytają: „z czego mam się spowiadać?” – zapewne nie
uczestniczyli w Misjach parafialnych. Wielka szkoda. Bóg był w
każdym zakątku naszej świątyni.
Nastał czas podsumowań tych kilku dni zatrzymania się nad Słowem
Bożym. Nasi Misjonarze – ks. Adrian Galbas SAC, Prowincjał księży
pallotynów z Poznania, oraz ks. Andrzej Partika SAC, Proboszcz i
Kustosz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego z Częstochowy – spisali się
„na medal”. Znakomicie komunikowali się z ludźmi. Trudno wyobrazić
sobie bardziej wiarygodnych Misjonarzy. Jasno mówili, co będzie
tematem naszych rozważań.
Dziękujemy Wam – Tobie, księże Adrianie, oraz Tobie, księże Andrzeju
– za przybliżenie nam Słowa [„a Słowo było u Boga i Bogiem było
Słowo” (J 1, 1)]. Dziękujemy za wiele cennych wskazówek życiowych.
Dziękujemy za przypomnienie mocy sakramentów świętych oraz znaczenia
i wartości modlitwy. Dziękujemy za zachętę, aby nie zostawiać Pana
Jezusa samego w świątyni, ale by zabrać Go ze sobą i iść z Nim przez
życie, zapraszać Go we wszystkie sfery życia, nie tylko w te, w
które nam pasuje. Po wielokroć i z całego serca dziękujemy. Było
super!!!
Błogosławiony czas Misji Świętych zakończył się. Królowi
Miłosierdzia, Jezusowi Chrystusowi, i Jego ukochanej Matce oddaliśmy
w opiekę naszą Ojczyznę, Parafię, nasze rodziny i nas samych.
Pozostańmy z nadzieją, że owocem tych niecodziennych rekolekcji
będzie nasza solidarność z Bogiem i miłosierdzie wzajemne. Siewca
siał ziarno obficie. Nastał czas zbioru. Od nas zależy, czy plon
będzie miły Panu Bogu.
Jadwiga Kulik
do góry